null

Wybitni twórcy warszawskich pomników, cz. 4

Drukuj otwiera się w nowej karcie

Pomnik Nike Mariana Koniecznego jest obok kolumny Zygmunta i Syreny, jednym z symboli Warszawy. Został zaprojektowany, można powiedzieć zwyczajnie, na konkurs, ale najciekawsze losy rzeźba miała dopiero po jego rozstrzygnięciu.

 

 

Pomnik Nike półleżąca kobieta z mieczem nad głową.

 

Konkurs w 1959 roku wygrał Marian Konieczny, początkujący rzeźbiarz z Krakowa. Była to jego pierwsza praca, tym bardziej pokonanie ponad 100 innych twórców było nie lada wyróżnieniem. Prestiżowy był także  temat konkursu. W czasie odwilży po 1956 roku władze stolicy zdecydowały, że to dobry czas na upamiętnienia powstania warszawskiego 1944 roku.

„My tego pomnika nie chcemy”

Takie słowa premiera Józefa Cyrankiewicza zapamiętał Marian Konieczny podczas wizyty, na której miał być omawiany jego zwycięski projekt.
„Całość rzeźbiarsko-architektoniczną stanowiło zagospodarowanie znacznej części placu Teatralnego. Pomnik składał się z układu schodów i idących w dół murów oporowych. Te mury mijały się, komponowały przestrzeń, przywodząc na myśl barykady powstańcze. Nad nimi miała górować Nike, jako – że tak powiem –  powiewający sztandar. Z tym projektem wygrałem konkurs” – tak swoją pracę opisał sam rzeźbiarz.

I właśnie te barykady stanowiły problem. W oczach władzy wszelkie nawiązania do powstania w pomniku, który miał je uczcić, były niewskazane. Konieczny przerobił projekt.
Pozostała sama Nike. Choć to bogini zwycięstwa została przedstawiona w pozycji półleżącej z dramatycznie uniesionymi ramionami. Prawą ręką trzyma nad głową miecz, drugą jakby powstrzymuje najeźdźców. Na jej twarzy zamiast triumfu zamarł bezgłośny okrzyk trwogi. 

Twórca

Marian Konieczny przez całe swoje twórcze życie miał szczęście do projektów monumentalnych. Dobrze czuł się w tej stylistyce. Wiele jego pomników zrealizowanych w Warszawie, Polsce i zagranicą ma ten jego charakterystyczny rys. Jak twierdził Konieczny: „Pomnik musi wzbudzić wzniosłość. To jest najsympatyczniejsze i najprawdziwsze.”*
Urodził się w 1930 roku w chłopskiej rodzinie, ale jak sam podkreślał wszystko zawdzięczał Polsce powojennej. Jego późniejsza kariera, zarówno jako rzeźbiarza, jak i członka PZPR, jest imponująca. 
„Ustrój w Polsce, spowodowany przecież zwycięstwem Związku Radzieckiego w II wojnie światowej sprawił, że ja mogłem wejść trochę głębiej w świat. Urodziłem się na zapadłej wsi podkarpackiej. Ukończyłem szkoły, poszedłem na studia. W warunkach II Rzeczpospolitej byłoby to znacznie trudniejsze” – wspomina Konieczny.

Ukończył krakowską ASP w pracowni Xawergo Dunikowskiego, studiował także w Leningradzie. W latach 1968-1981 był dziekanem Wydziału Rzeźby, a później rektorem Akademii w Krakowie. Działał w partii oraz licznych organizacjach, był posłem na Sejm, a nawet honorowym członkiem Akademii Sztuk Pięknych ZSRR.

Swoją twórczość zdefiniował tak: „Są tacy twórcy, których interesuje i bawi sama forma, albo powiedzmy – gra form przestrzennych. Ja należę do tych, którzy używają formy do wyrażenia czegoś o człowieku i o historii. Jeśli robię pomnik, to jest to pomnik kogoś. Są bowiem dwa typy pomników. Pomnik „komuś”  –  to może być wielki kamień z napisem „Wielkiemu Człowiekowi – Naród”, natomiast pomnik „kogoś”, znaczy taką rzeźbę, która wyraża postać, uformowaną już przez historię. A jeśli postać dopiero mamy wydobyć z mroku historii, będzie to forma, w której tę postać chcemy przekazać pokoleniom, które przyjdą po nas. Istotna jest zatem nie  – dosłowność portretowania, ale zawarte w rzeźbie przesłanie”.
Marian Konieczny zmarł w 2017 roku, został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Wielki pomnik, spore problemy

Wysokość pomnika Nike została ustalona w gabinecie Cyrankiewicza. Ta polityczna „korekta” pokazała, jak ważnym elementem całego dzieła rzeźbiarskiego jest cokół. Nie jest on jedynie miejscem posadowienia, ale integralną częścią dzieła, wpływającym na jego odbiór.
Konieczny chciał, aby pomnik Nike był bardzo wysoki (cokół 20 m), ale na to nie zgodziły się władze i 10-tonowy pomnik ostatecznie postawiono na niewielkim, 6-metrowym postumencie. Monument przez to stał się przysadzisty i stracił na dramatyzmie. Problemem było także jego ustawienie. Choć miejsce zostało wybrane na pl. Teatralnym, kluczowa była jego orientacja. Pilnowano, aby przypadkiem Nike nie była zwrócona na Wschód.

Problemem technicznym okazał się także gigantyczny miecz, o kształcie królewskiego Szczerbca. Mierzy sześć metrów długości i waży tonę. Aby mógł się utrzymać w zaplanowanej pozycji wykonano go na specjalnej stalowej konstrukcji, ale mimo tego przy silnym wietrze odchyla się nawet o kilkanaście centymetrów.

Rzeźba mierząca w najwyższym punkcie prawie siedem metrów przysporzyła też niemałe kłopoty. W trakcie jej transportu na pl. Teatralny ręka Nike zawadziła o trakcję tramwajową w wyniku czego kierownik całego przedsięwzięcia otrzymał od milicjanta mandat.

Pomnik bohaterów, nie powstania

Pomnik Koniecznego odsłonięto 20 lipca 1964 roku. Usunięto z niego wszystko co mogło się kojarzyć z pierwotną ideą, czyli uczczeniem powstania warszawskiego. Nawet datę wybrano specjalnie przed 22 lipca, czyli dniem, w którym oddawano wszelkie wielkie inwestycje PRL. W żadnym wypadku pomnik nie mógł być odsłonięty 1 sierpnia.

Oczom zebranym na placu ukazał się napis na cokole „Bohaterom Warszawy 1939-1945”. Tak więc monument został poświęcony wszystkim, którzy zginęli w Warszawie podczas niemieckiej okupacji: obrońcom Warszawy we wrześniu 1939 roku, uczestnikom obydwu powstań − w getcie i warszawskiego − oraz ofiarom terroru niemieckiego.

Powstańcy i warszawiacy poczuli się oszukani. Nie taki był cel konkursu i nie na taki pomnik zbierali pieniądze. A przecież powstał dzięki społecznym składkom zebranym w wysokości 7 mln zł.

Nike patrzy na Wolę

Od kilku lat (od 1997 roku) Nike stoi w nowym miejscu. Na wysokim cokole (14 m) prezentuje się znacznie lepiej. Nie znajduje się na placu ani przy trakcie spacerowym, ale na skarpie przy trasie W-Z usypanej z gruzów Warszawy, co zwiększa jej symbolikę. Rękę wyciąga w kierunku Woli, skąd w czasie powstania warszawskiego nadszedł główny niemiecki atak.
A powstańcy? Musieli poczekać na swój pomnik, o jakim marzyli. Taki stanął przy placu Krasińskich dopiero w 1989 roku.

Choć Nike wrosła w Warszawę i jest jednym z jej najwspanialszych pomników, to historia monumentu przypomina porzekadło, że „tradycja nakazuje wyłupiać oczy artystom, z których prac zadowolony jest władca...”.

*Wszystkie cytaty za: https://www.palacradziejowice.pl/9173-2/

Pomnik - półleżąca kobieta trzyma nad głową miecz, ma rozwiane włosy.
Zobacz galerię (5 zdjęć)
Pomnik Nike przy trasie W-Z.
Kobieta z mieczem na cokole.
Pomnik Nike lata 60.
Transport pomnika przez ulice Warszawy.