Gucin Gaj – zapomniane założenie parkowe stworzone przez Stanisława Kostkę Potockiego, skrywa podziemny korytarz. O jego istnieniu wiadomo od dawna, ale czym w istocie był, kiedy dokładnie powstał, kto go zbudował? Te pytania nadal pozbawione są jednoznacznej odpowiedzi. W cyklu o Wilanowskim Parku Kulturowym będziemy prezentować materiały, które przybliżą ten fascynujący zabytek.
Latem 2021 roku w ramach prac związanych z Wilanowskim Parkiem Kulturowym, na zlecenie Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków, została wykonana inwentaryzacja podziemnego korytarza. Pomiarów dokonano przy użyciu skanera laserowego. Jest to pierwszy krok, który pozwoli określić czas powstania i pierwotną funkcję obiektu.
Jak wygląda korytarz?
Ceglany korytarz na planie zbliżonym do litery U, znajduje się w północnym zboczu skarpy, poniżej kościoła św. Katarzyny na Służewiu. Jego długość wynosi prawie 60 metrów, jest sklepiony kolebką i wcina się w głąb skarpy na głębokość ok. 20 metrów. Całe wnętrze obudowane jest czerwoną cegłą, a w ścianach znajdują się szerokie nisze. Plecy nisz w zależności od miejsca, wymurowane są cegłą lub zasłonięte przez osypującą się ziemię. Miejscami kończą się naturalną strukturą podłoża, z której zbudowana jest skarpa.
Co wiemy?
Zakładamy, że korytarz prawdopodobnie powstał w drugiej połowie XVII wieku, równoległe z budową pałacu w Wilanowie. Za takim datowaniem przemawia m.in. rozmiar cegły.
Augustyn Locci, nadworny architekt Jana III Sobieskiego, w czasie budowy rezydencji pisał do niego sprawozdawcze listy. W jednym z nich wspomniał o planowanej lokalizacji w północnym zboczu skarpy Góry Służewskiej lodowni oraz budowy ujęcia wody. Z tego listu dowiadujemy się również, że ten teren był bogaty w źródła wody pitnej.
Ponoć miał jej próbować sam król i zdecydować o doprowadzeniu jej do oddalonego o prawie trzy kilometry pałacu w Wilanowie. Woda miała służyć do nawadniania ogrodów pałacowych. Możliwe jest więc, że podziemny korytarz został wybudowany jako element tego systemu.
Natomiast funkcję lodowni uzasadnia bliskość stawu, z którego zimą mogły być wycinane bryły lodu następnie przechowywane w korytarzu. Mógł on też pełnić inną funkcję związaną z gromadzeniem wody.
Jeśli na podstawie prowadzonych badań potwierdzi się XVII-wieczne datowanie, będzie to unikatowy na skalę Polski obiekt architektoniczny z doby baroku.
A może wolnomularze?
Przez pierwsze dwie dekady XIX wieku teren sąsiadujący z korytarzem przechodził intensywne przekształcenia. Nabycie go przez Stanisława Kostkę Potockiego i przebudowa na ustronie, nazwane Gucinem, przynosi podziemnej budowli nową – na poły legendarną - funkcję. Podziemny korytarz zaczął być łączony z działalnością masońską nowego właściciela.
Ukryta budowla miała być tajemniczym miejscem spotkań wolnomularzy. Z czasem, zapewne przez przypominające katakumby nisze, przyjęło się mówić o „grobach masońskich”. Ta zwyczajowa nazwa przetrwała do dziś. Choć nigdy nie została potwierdzona w źródłach, okazała się bardzo trwała, ponieważ nawet wpis do rejestru zabytków z 1989 r. określa ją jako „groby masońskie”.
Może jednak lodownia?
Kolejne wzmianki archiwalne dotyczą przebudowy korytarza w 2. połowie XIX wieku Wspomniano o nim już po utworzeniu w jego najbliższym otoczeniu pamiątkowego Gaju, poświęconego pamięci braci Potockich. Zachowany rachunek opiewa na prace dotyczące urządzenia lodowni. Konkretne kwoty trafiają do majstrów między innymi za zamurowanie korytarza i pieczar, odmurowanie wejścia oraz osadzenie futer (izolacji).
Lakoniczność dokumentów, nieodgadniona funkcja, niedostępne umiejscowienie ugruntowują tajemniczość korytarza. Według legendarnych, ustnych przekazów miał on prowadzić do pałacu w Ursynowie albo nawet do Czerska. Miał być również wykorzystywany na schron dla okolicznej ludności w czasie II wojny światowej. Obecnie jest miejscem zimowania nietoperzy i z tego powodu został uznany za pomnik przyrody.
Czy badania wyjaśnią tajemnicę?
To niezwykłe miejsce wymaga prowadzenia badań, dzięki którym, mamy nadzieję, ostatecznie będziemy mogli powiedzieć kiedy powstało i jaka była jego pierwotna funkcja. Wykorzystujemy w tym celu nowoczesną technikę scanowania w 3D. Interdyscyplinarność dalszych badań może przyczynić się do wyjaśnienia jednej z największych tajemnic Wilanowskiego Parku Kulturowego.