Dziś sylwester. Hucznie lub skromniej, wszyscy powitamy nowy 2022 rok! W mniejszym lub większym stopniu będziemy kontynuować zwyczaje, jakie pojawiły się w Polsce dopiero na przełomie XIX i XX wieku.

Wcześniej ważniejsze od 31 grudnia i nocy 1 stycznia, były zapusty, czyli zabawy i figle, jakie zaczynały się po Trzech Królach i trwały do Środy Popielcowej. Szalone dokazywanie w tym okresie sięgało swą tradycją średniowiecza.
Uważano jednak na te daty. Przed pierwszym dniem roku dom musiał być wysprzątany (choć w samego sylwestra nie można było wymiatać śmieci). W domu musiał płonąć ogień, w wiadrach musiała być świeża wody, a spiżarnia pełna. Wynoszono także w pole resztki snopka, jakim dekorowano dom w Wigilię Bożego Narodzenia i obwiązywano nimi drzewa owocowe, aby dobrze rodziły. Dzień ten obfituje w wiele czynności magicznych i przesądów, które miały zapewnić szczęście, zdrowie i bogactwo w nadchodzącym roku.
Zwyczaje wiejskie i miejskie
W XIX wieku Warszawa była miastem, do którego napływała bardzo licznie ludność wiejska do pracy w fabrykach, czy na służbę. Przynosiła więc także swoje rodzime obrzędy, które kultywowała w nowym miejscu. Tak więc siłą rzeczy w Warszawie coraz bardziej obecne i popularne stawały się tradycje ludowe, tym bardziej, że były one znacznie starsze od nowomodnych XIX-wiecznych zwyczajów miejskich.
Dla ziemiaństwa zima oznaczała często przeprowadzkę do miasta. Sylwester i następujący po nim karnawał, obchodzony w Polsce dopiero od XIX wieku, był niebywałą okazją do uczestnictwa w hucznych balach, organizowanych w salach instytucji publicznych oraz w prywatnych pałacach. Był to okres ciężki zwłaszcza dla mężów i ojców, którzy musieli zapewnić fundusze na balowe kreacje żon i dorastających córek. Tym bardziej, że okres noworocznych zabaw był zwyczajową okazją do poszukiwań mężów dla panien.
Tradycja trzyma się mocno
Ziemiaństwo spędzając czas w Warszawie nie uczestniczyło w gwarnych kuligach i polowaniach organizowanych w majątkach, ale to co dawało miasto, zwłaszcza tak duże, było równie atrakcyjne.
Głośne i wesołe świętowanie nadejścia nowego roku w licznym towarzystwie płynnie przyjęto i nawet wzbogacono po odzyskaniu niepodległości w 20-leciu międzywojennym.
Wznoszenie toastu alkoholem (dopiero od XX wieku szampanem), fajerwerki i huczne bale, często w specjalnie przygotowanych strojach, przetrwały do dziś. To co współcześnie możemy dodać do tych tradycji to wielotysięczne zabawy sylwestrowe na miejskich placach.
A Wy jak spędzicie sylwestra?
Magdalena Łań













