null

Wielokulturowa mozaika. Cudzoziemcy w warszawskich MAL-ach

Drukuj link otwiera się w nowej karcie
Autor: FB_MAL Wolska Mozaika

W Warszawie mieszka coraz więcej przybyszów zza granicy, którzy postanowili związać swoje życie z Polską. Dzięki sieci Miejsc Aktywności Lokalnej mają szansę na lepsze poznanie polskich sąsiadów i łatwiejszą integrację w nowym środowisku.

Skwer Wolski – mozaika kultur

Stojące w cieniu rozłożystych drzew niepozorne niskie pawilony, wciśnięte pomiędzy ulicę Wolską a Działdowską na warszawskiej Woli, zostały odkryte niczym nieznany ląd. W pawilonach działają kuchnie z kilku zakątków świata, a pracujący w nich po kilkanaście godzin dziennie ludzie zainspirowali gospodynie działającego tuż obok Miejsca Aktywności Lokalnej (MAL-u) “Mozaika”, w tym Kasię Jedynak, która opowiada, jak trafiła na przybyszów w Warszawie i jak stali się częścią tożsamości nowego wolskiego MAL-u. 

W czwartki po południu spotykali się w „Mozaice” przy kawie, aby porozmawiać o tym, co trapi, a co cieszy i daje nadzieję.  Zwykłe spotkania ludzi, którzy w Warszawie szukają znajomych, wsparcia i pomysłów na przyszłość. Przychodzili - Katarzyna wylicza precyzyjnie - ludzie z Polski, Wietnamu, Białorusi, Meksyku, Ukrainy, Kazachstanu, Niemiec, Włoch, Rosji, Łotwy, Indonezji. Prawdziwy kulturowy melanż połączony w splocie przypadków i życiowych planów w wielkim polskim mieście. 

Do “Mozaiki” wpadają też opowiedzieć, skąd przyszli. Czy to spod stóp Himalajów, czy znad Dniepru, zawsze ktoś na nich czeka i słucha. Inni też przyjdą, widząc, że miejscowi są ich ciekawi i zainteresowani, bo świat w erze internetu niby mniejszy i na wyciągnięcie ręki, a jakiś taki nie do końca oswojony. – Na tych spotkaniach chcą przede wszystkim opowiedzieć o kulturze swojego kraju – opowiada Katarzyna i chwali się, że udało im się w Mozaice zbudować wokół spotkań otwartą, niemal domową atmosferę. 

“Mozaika” i jej sąsiedzi 


Związek “Mozaiki” i jej sąsiadów zaczęły się na początku 2023, a dokładniej szukać go należy w początkach lutego. 

– Wróciłam do pracy Miejscach Aktywności Lokalnej po dłuższej przerwie, a od początku tego roku jestem w “Mozaice” i tam po prostu zobaczyłam ich. – opowiada. – Te pawilony stoją obok nas, dosłownie parę metrów od naszych drzwi i aż się prosiło, żeby wykorzystać ich sąsiedztwo w naszej pracy.

Pracownicy gastronomii również nie wiedzieli, czym jest otwierający się obok nich MAL, ani jaką rolę będzie pełnić to miejsce. – Rozpoczęłam swoją pracę od obserwacji tego miejsca - wspomina Katarzyna, - a potem napisałam projekt na działania budujące międzykulturowy dialog obejmujący właścicieli i pracowników punktów gastronomicznych położonych na skwerku.  – Do niektórych lokali weszłam sama - kontynuuje - a do innych zaprowadzili mnie pasjonaci podróży i dalekich kultur. 

Katarzyna wymienia m.in. podróżniczkę, która pewnego dnia prowadziła spotkanie w pobliskiej pracowni artystycznej i zaprowadziła ją do sąsiadującego z MAL-em nepalskiego baru. – Pokazało mi to miejsce z zupełnie innej perspektywy – wspomina Kasia. – Wyjaśniła mi znaczenie nazwy tego lokalu i zaczęła snuć fascynującą opowieść o Nepalu.

Niedługo później Katarzyna sama zaczęła odwiedzać orientalne kuchnie i opowiadała pracującym tam osobom, czym zajmuje się “Mozaika”. Tak przełamała pierwsze lody i namówiła nowo poznanych sąsiadów na pierwsze odwiedziny w MAL-u. Z prozaicznych powodów początki nowej znajomości okazały się trudne: – Im jest zwyczajnie trudno wyrwać się, bo bardzo ciężko pracują. – opowiada Katarzyna. – Są zarobieni po uszy przez kilkanaście godzin na dobę i jeżeli na początku udawało im się do nas przychodzić, to wpadali dosłownie na kilkanaście minut - na tyle, by opowiedzieć coś o sobie, skąd są i czym się zajmują. Jednak mimo ograniczonego czasu nasze spotkania i tak robiły duże wrażenie na nas i innych uczestnikach.

MAL “Mozaika” miejscem ułatwiającym integrację nowych warszawiaków

Katarzyna widzi “Mozaikę” jako miejsce integracji przybyszów z lokalną wspólnotą. – Dzisiaj potrafimy zorganizować spotkania, które trwają po kilka godzin i oni wpadają do nas na zmianę. – wyjaśnia. – Wierzę, że uda nam się dotrzeć do okolicznych mieszkańców z indywidualnymi historiami naszych nowo poznanych sąsiadów i że dzięki tym spotkaniom staną się dla nich mniej obcy. – kontynuuje. – Okoliczni mieszkańcy, którzy tu przyszli i spotkali się z pracownikami tych obiektów, są bardzo życzliwi i autentycznie zadowoleni z tych spotkań, które potrafią trwać nawet trzy godziny.

Ostatnio poprosiła nowych znajomych, żeby opowiedzieli o swoich zabawach z dzieciństwa, które chciałaby zaprezentować podczas realizacji jednego z wydarzeń dla lokalnej społeczności. To kolejny sposób na zmniejszenie dystansu dzielącego przybyszów od rodzimej społeczności.

Katarzyna odnajduje w tych działaniach także sens osobisty: – Mnie zwyczajnie buduje, kiedy słyszę od nich, że wybrali sobie Polskę za swój kraj i że dobrze im się tu żyje. - wyjaśnia. – Przecież wcale niemała część rodowitych Polaków narzeka na swój kraj i miło mi słyszeć, kiedy ludzie, którzy tu przyjechali, mówią, że Polska im się podoba. Poza tym czuję, jak kontakt z tak ciekawymi ludźmi poszerza moje horyzonty. Dzięki nim widzę, jak piękny jest świat w swojej różnorodności.

Więcej o działaniach “Mozaiki” na: Wolskie Centrum Kultury