
14 sierpnia 2021 roku minęła setna rocznica urodzin Julii Hartwig.
Dziś na ścianie budynku przy ul. Marszałkowskiej 68/70 odsłonięto tablicę upamiętniającą Julię Hartwig-Międzyrzecką. Na uroczystości obecni byli przedstawiciele władz miasta, zastępca Prezydenta Warszawy Aldona Machnowska-Góra, dyrektor Biura Kultury oraz dyrektor Biura Stołecznego Konserwatora, Artur Jóźwik i Michał Krasucki, radne Anna Nehrebecka-Byczewska i Agata Diduszko-Zyglewska, a także rodzina, przyjaciele i sąsiedzi poetki.
Julia Hartwig urodziła się w Lublinie, ale to właśnie z Warszawą związała, właściwie całe swoje dorosłe życie. W czasie wojny była łączniczką Armii Krajowej, uczestniczyła także w podziemnym życiu kulturalnym. W 1942 roku rozpoczęła studia na kierunku polonistyki i romanistyki na Tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Jej naukę przerwało Powstanie Warszawskie. Po wznowieniu zajęć przez uczelnię, początkowo w Krakowie, w 1946 roku powróciła na Uniwersytet Warszawski.
Julia Hartwig ma bogaty dorobek pisarski. Pewnie większość z nas zna Jej twórczość dzięki poezji, ale była również eseistką oraz tłumaczką literatury pięknej z języka francuskiego i angielskiego. Poetkę doceniali nie tylko czytelnicy. W maju 2011 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył ją Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia, nie tylko w uznaniu zasług dla polskiej kultury oraz osiągnięcia w pracy twórczej ale również w uznaniu zasług dla niepodległości oraz przemian demokratycznych w Polsce. Wspólnie z mężem, Arturem Międzyrzeckim, którego w 2012 roku upamiętniono również tablicą, włączała się w rozmaite akcje opozycyjne.
Twórczośc poetki doskonale podsumowują słowa Adama Michnika, które podczas swojego przemówienia przytoczyła Anna Nehrebecka-Byczewska, radna m.st Warszawy.
Julia jest poetką czystego głosu i wysokiej nuty. Wrażliwa, pełna niuansów, delikatna i precyzyjna. Jej wiersze są dla mnie jak szept przyjaciela. W imponujący sposób pisarka potrafi przekraczać granice między poezją i prozą.